pierwsze zdanie będzie o niczym
nic się we mnie napełnia po zachodzie słońca
nic mnie atakuje z rana gdy tańczę z czajnikiem
za dużo się we mnie nazbierało nic
łaskocze w stopy a nic mnie wcale nie cieszy
jesteś ty albo nic
siódme będzie o chlebie co głaszcze od środka
przywołuje w myślach mistrza origami
chlebem mnie karmisz i nadzieją
jestem balonem trzy metry nad ziemią
przywiązana do twojego nadgarstka
jestem błyskiem twojej źrenicy
lustra mnie prawdziwej
jesteśmy sobie złudzeniem
bez kropki nad i
po szesnastu słowach zakończeni przecinkiem
tak naturalni że aż sztuczni
wywróceni na lewą stronę
nieuzasadnionym milczeniem
zapięci pod samą szyję
mi jest
herbatą jabłkiem i budyniem
reniferem co wygoni ze mnie wszystkie łzy
jest falą poza zakresem
różnicą dwudziestu pięciu zdań
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz